
Strony: 1
MAIN EVENT: Triple Threat Falls Count Anywhere Match: Christian vs Cody Rhodes vs Y2J Chris Jericho
Dzisiejsza walka wieczoru to starcie trzech rywali - ciekawie od wstępu. Dodatkowo smaczku dodaje możliwość przypięć liczonych wszędzie. Kto wyjdzie zwycięsko z tej Batalii? Oglądajcie!
Offline

GO!
If you close your eyes, Your life, a naked truth revealed,
Dreams you never lived and scars never healed
In the darkness life will take you to the other side,
And find me waiting there you'll see if you just close your eyes.
Arena w tym momencie eksplodowała, ponieważ rozbrzmiała muzyka nikogo innego jak capitana Charismy - Christiana. Peeps Champion właśnie wychodzi zza zaplecza i zmierza w stronę ringu dumnie wypatrując swojej publiki wśród tłumu.
Capitan Charisma zdejmuje koszulkę chwile się rozgrzewajac. Nastepnie wchodzi po schodkach do ringu. W kwadratowym pierscieniu szybko wskakuje na narożnik czyniąc klasyczne "Looking For Peeps".
Instant Classic zeskakuje z narożnika i czeka na swoich rywali.
Offline
Whoa-oh! x4
Let it go, blood drips from your camera;
Just like a knife held in your hand;
What you mad about ? I don't know and I don't give a damn.
Break the rules because i can...
Przy akompaniamencie tej piosenki do ringu zmierza potomek sławnego Dusty'ego Rhodes'a - Cody Rhodes. Jak zwykle pewny siebie zmierza on do kwadratowego pierścienia bacznie obserwując pierwszego dzisiejszego oponenta.
Bez większych ceregieli wszedłem spokojnie po schodkach i w swoim stylu zwróciłem się do publiki, napawając się jej mieszaną reakcją. Mogą mnie kochać lub mogą nienawidzić - najważniejsze aby szanowali to co robię, bo to ja jestem przyszłością tej federacji! Następnie przeskoczyłem nad 3 liną i zająłem miejsce w narożniku, spokojnie czekając na ostatniego członka tej walki...
Offline
Jeszcze przez moment rozgrzewałem moje mięśnie, naciągając się od trzeciej liny, by jak najlepiej się przygotować do debiutanckiej walki. Nerwowo przestępowałem z nogi na nogę i z jak największym skupieniem obserwowałem na zmianę Y2J'a i Kapitana Charyzmę. Musiałem spokojnie przemyśleć taktykę, by spokojnie wygrać to starcie. Najlepszym posunięciem w tym momencie, powinno być zdobycie sojusznika na początek walki. Idealnym kandydatem na to "stanowisko" wydał mi się Christian. Krótkim skinieniem głowy wskazałem mu nasz cel, jakim niewątpliwie stal się teraz Chris. Wraz z pierwszym uderzeniem gongu obaj ruszyliśmy w kierunku naszego "wspólnego" przeciwnika. Ja spokojnie wykonałem serię Punch'ów, natomiast Peeps Champion zajął się resztą. W końcu kiedy Jericho w końcu padł spłynął po narożniku na ring, ja bez żadnych sentymentów wyprowadziłem mocny Double Axe Handle w plecy Christiana. Zasady przecież mówią każdy na każdego prawda? Zaraz po zakończeniu krótkotrwałego rozejmu wystosowałem jeszcze szybką serię Low Kick'ów w nogi Charyzmy, po których dołożyłem siarczystego Gut Kick'a. Peep'a(czyt. pipa) w tym momencie musi zażyć aspirynę, bo potężne Snap DDT zrównało go z poziomem maty. Teraz kiedy na moment mam spokój z pierwszym rywalem, przyszła pora na drugiego. Y2J zdawał się już otrząsnąć po niedawnym bombardowaniu w narożniku, więc gdy tylko zbliżył się do mnie, powaliłem go na glebę potężnym Clotheslinem. W końcu , gdy The Best in what his do podniósł się ponownie, został automatycznie sprowadzony do parteru, szybkim Cutthroat Neckbreaker'em. Wygląda na to, że Cody Rhodes 1 przeciwnicy 0... Teraz mogę spokojnie przygotować kolejny, bolesny dla rywali atak.
Offline
Nareszcie mój pierwszy pojedynek. Moi rywale to mieszanka zabójczej rutyny i doświadczenia spersonifikowaną w Y2J'u, ale także zaciekły głód sukcesów oraz młodość w postaci Cody'ego. Jeden i drugi są tak aroganccy, że ich ego występuje w trzech osobach. Orędownicy słabości i ja gotowi do starcia, więc sędzia nakazuje zaczynać rywalizacje! Na początek jakimiś dziwnymi wyzwiskami powitał mnie młodziak Rhodes. Oczywiście słucham z wielkim zainteresowaniem, ale zainteresowanie kończy się proporcjonalnie z cierpliwością dla szczeniaka. Solidna lekcja w postaci Slap'u kończy jakąkolwiek dyskusję.
Siła tego uderzenia była tak duża, że młodego Rhodes'a niemal powala na łopatki. Tą sytuacje chciał wykorzystać Chris, ale jego również potraktowałem siarczystym "pliczkiem". Na tym jednak nie poprzestałem. Ku uciesze wszystkich chwyciłem tą nadętą łamagę za ręke i mocnym Irish Whip'em posłałem go liny. Jericho jest już taki stary, ze jego bieg w oba kierunki mógłby finalnie zakończyć się moim zaśnięciem, ale na szczęście spora dawka kofeiny z rana nie pozwoliła mi zanurzyć się w sen, dzięki czemu miałem wystarczająco energii by powalić nadbiegającego opponenta skutecznym Back Elbow
Offline
Strony: 1